22 stycznia 2015

Koko koko piłka spoko!

Każdego z nas czasem dopada taka chwila, kiedy potrzebujemy urozmaicenia zabaw z ukochanym psem. W takich momentach ogarnia mnie szał zakupowy - szukam czegoś, co potencjalnie mogłoby zainteresować Kepi (bo nie jest psem na zabawki). 
Co jakiś czas na rynku polskim pojawia się zagraniczna zabawka, która robi furorę, którą każdy chce mieć. Niedawno były to hol-ee rollery, jeszcze wcześniej running egg'i i boomer ball'e. Moja propozycja na dzisiaj to tańsza wersja dwóch ostatnich, a więc piłka do piłki nożnej.


Zaletą takiej piłki jest przede wszystkim cena. Moją zabrałam chłopakowi, bo już nie była mu potrzebna. Jeśli macie w swoim gronie starszego/młodszego brata, chłopaka, kolegę czy innego maniaka piłki nożnej, to warto zapytać, czy przypadkiem któryś z nich nie ma na zbyciu tej świetnej zabawki dla psa. Gdyby się nie udało - piłę można znaleźć już od 15zł, bo przecież niepotrzebna nam markowa. Oprócz niewielkich kosztów warto docenić jej magiczne właściwości: zapewnia psu zajęcie, gdy jesteśmy pochłonięci czymś innym, równocześnie dając możliwość wspólnej szalonej zabawy, kiedy mamy na to czas. Poza tym świetnie nadaje się na krótsze aczkolwiek intensywne spacery. Jeśli nie mamy wiele czasu, a nasz pies należy do tych superaktywnych, piłka daje nam możliwość szybszego zmęczenia pupila.


Na co należy zwrócić uwagę?
Pamiętajcie, żeby piłka była odpowiednio napompowana. Zbyt twarda może psu poobijać łapy (tym samym zniechęcając do dalszej zabawy), zbyt miękka pozwoli mu na chwytanie jej pyskiem, a jak wiemy żadnemu materiałowi kły nie służą (niebezpieczeństwo przebicia!) 
Jeżeli macie psy, które mocno nakręcają się przy zabawie i nie potrafią odpuścić, pilnujcie, czy nie są już zbyt zmęczone (zwłaszcza latem). Wiem z doświadczenia, że za piłką Kepi mogłaby biegać do upadłego.
Osobiście od zawsze i pewnie już na zawsze pozostanę ofermą w piłce nożnej. Tym bardziej podczas wspólnej gry zachowuję szczególną ostrożność. Złota zasada: jeśli kopiesz piłkę, obserwuj swojego psa i nie uderzaj mocno. To na pewno zaoszczędzi Wam niechcianej kontuzji (moi znajomi z podstawówki nie zawsze mieli tyle szczęścia co Kepi..:D) 

Na koniec krótkie podsumowanie:

PLUSY:
+ cena
+ możliwość zajęcia psa 
+ możliwość zabawy z psem
+ przydatna na krótki, intensywny spacer

MINUS:
- nie do końca da się kontrolować jej tor, także niemiłe niespodzianki w postaci rozjechanej kupy bywają nieuniknione

ZDECYDOWANIE NADAJE SIĘ DO ZABAWY POZA DOMEM !!!



12 komentarzy:

  1. Potwierdzam, świetny sposób na zmęczenie psa oraz na wspólną zabawę, no i chyba każdy pies lubi piłki :)

    www.fuksthedog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Saga nie lubi zabawek ego typu, ale Gaja z pewnością uwielbia.
    Sama nie raz dawałam jej do zabawy piłkę nożną.. ale.. pięć minut. Dłużej nie wytrzymała(piłka:'D)
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja odkryłam, że Sara woli zabawki niż jedzenie, chociaż zawsze byłam przekonana że zajadałaby się smakołykami na które idzie tak dużo kasy ;(
    A ja dawałam psowi do zabawy większe piłki typu do piłki nożnej bawiła sie, ale z racji tego iż to niewielki pies trudno było z tą zabawą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Napisze tylko jedno- pies jest piękny ! Nie wiem czy jestem obiektywna biorąc pod uwagę moją miłość do wszystkich wyżłowatych, ale tutaj najbardziej powala mnie sylwetka, naprawdę świetna, moje gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fotki mega cudne! Taka roześmiana, zadowolona mordka!
    Pozdrawiamy serdecznie!
    http://codziennebeagle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Za czasów gdy Baddy był papisiem, najczęściej właśnie bawiliśmy się razem najzwyklejszą w świecie piłką do piłki nożnej! :D

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy

    OdpowiedzUsuń
  7. O tak najlepsza jest piłka :-D Kentucky uwielbia szaleć z piłką.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lola też uwielbia piłki, ale najbardziej te piszczące :)
    PS świetna obroża!

    OdpowiedzUsuń
  9. dodałam cię do LBA jeśli nie wiesz co to jest wejdź na mojego bloga http://majkimojezycie.blogspot.com/p/lba.html tam wszystko się dowiesz Jak by co to się nie bój to nie jest takie złe Pozdrawiam cieplutko M&M

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja Kersi jakoś za piłką nie przepada. Pojęcia nie mam czemu. Próbowałam różnych rodzai, nawet z piszczącym efektem. Zero zainteresowania. Za to piszczący hantelek https://johndog.pl/produkt/hantel-piszczacy-105-cm/ jest na spacerze obowiązkowy. Używamy go również do treningów. Kto wie, może się kiedyś ta moja psina do piłek przekona.

    OdpowiedzUsuń