30 kwietnia 2014

przedstawmy się

Cześć! 
jesteśmy z Kepi zaszczycone, że zawitaliście w nasze skromne progi. Jak się pewnie domyślacie, nasz skromny kawałek w sieci poświęcimy psiakom, ale w szczególności wyżłom - i to nie byle jakim, bo wyżłom WĘGIERSKIM (kto ma lub zna wie, że są to jednostki jedyne w swoim rodzaju). Chcemy zamieszczać tu wszystko, ale obiecujemy, że dołożymy wszelkich starań, by nie zamieniło się to w nic. 
Jeśli masz zamiar dołączyć do grona miłośników lub lepiej - posiadaczy wyżła węgierskiego, trafiłeś idealnie. Przedstawimy nasze życie od kuchni, bez żadnego ubarwiania. To jedno musisz, drogi Czytelniku, wiedzieć: z wyżłem "wszystko się może zdarzyć", bo jego głowa jest "pełna marzeń" :) 
Dopiero się poznajemy, dlatego warto się przedstawić. 

autorka:

mam na imię Marta, jestem właścicielką cudownej rudej wyżlicy i tyle o mnie w zupełności wystarczy.

Kepi:

"nie jestem pewna, jak się ostatecznie nazywam, bo różnie na mnie wołają, jednak najczęściej Kepi, więc mogę przypuszczać, że to właśnie moje imię. Aż w głowie mi się miesza od tych wszystkich zdrobnień i przezwisk: Kepinia, Kepuś, duduś, wyżlica, diablica, misiorał ... a to dopiero początek, jeszcze się przekonacie. Urodziny obchodzę każdego 12.10, co naprawdę warto Wam zapamiętać. W tej chwili mam 1,5 roku. Uwielbiam jeść - jedzenie, a w szczególności ludzkie, mogłoby razem z bieganiem nigdy się nie kończyć. Oprócz tego kocham spać wtulona w moją panią (niekoniecznie w pozycji, która byłaby dla niej wygodna), wygrzewać się na słońcu, taplać w kałużach, tarzać bez opamiętania, pływać i witać się ze wszystkimi, bez wyjątków, z wielkim entuzjazmem, który okazuję (tak sądzę) w dość oczywisty sposób: merdam ogonem ile się da, tańczę, piszczę i skaczę, żebyście wiedzieli, jak ważni jesteście dla mnie. Tak...bo człowiek to moja największa miłość! 
A na zakończenie:  PATRZCIE, to JA!"



na zdjęciu zaraz po przyjeździe z hodowli do domu